Brak zdolności kredytowej? To nie powód, żeby nie kupić mieszkania.

Kryzys na świecie oraz kłopoty finansowe wielu ludzi mocno zweryfikowały rynek nieruchomości. Ilość mieszkań kupowanych gwałtownie zmalała. Sprzedaż lokalu dla dewelopera stała się nie lada wyzwaniem. Walka o każdego potencjalnego klienta stała się zacięta.
Z całą pewnością firmom deweloperskim nie pomaga wszechogarniający apel mediów, że mieszkania mogą jeszcze bardzie stanieć. Konsumenci z tego powodu długo wstrzymują decyzję o zakupie własnego "M", czekając na najlepszy moment. W takich warunkach nie tylko oferta mieszkań jest czynnikiem determinującym jego zakup, ale cały wachlarz dodatkowych opcji i promocji.
 

Do niedawna głównymi sposobami na pozyskanie klienta był system 10/90, stosowany przy zakupie mieszkań gotowych do odbioru polegający na wpłacie 10% wartości mieszkania po podpisaniu umowy przedwstępnej, a pozostałych 90% po okresie potrzebnym na załatwienie wszelkich procedur kredytowych, po którym następuje odbiór lokalu. Jednak to rozwiązanie wiązało się z posiadaniem zdolności kredytowej. Nowa oferta deweloperów dotyczy udzielenia pożyczki klientowi przez nich samych. Termin spłat sięga od 5 do 20 lat. Niestety dużym minusem takiego sposobu rozwiązania jest duże oprocentowanie takiej pożyczki w stosunku do kredytu hipotecznego zaciągniętego w banku. Sytuacja uległa zmianie w znacznym stopniu po wejściu nowej ustawy deweloperskiej, gdzie dokładnie został opisany harmonogram płatności oraz zobowiązań nabywcy wobec dewelopera i odwrotnie.
 
Są firmy takie jak Invest Komfort, które dzięki swojej renomie i niezawodności nie odczuły tak boleśnie spadku sprzedaży. Dostosowały swoje harmonogramy płatności do obowiązującej ustawy. Kolejne transze wpłat są ustalane z klientem i wypłacane przez niego zgodnie z postępem prac na budowie. Takie rozwiązanie daje klientowi poczucie bezpieczeństwa i wzmacnia zaufanie nabywcy do dewelopera w związku z czasowym zakończeniem kolejnych etapów budowy.